Dziś przychodzę z postem na temat zużyć kosmetyków w ubiegłym miesiącu, potocznie nazywanym projektem denko.
Zużyłam więcej produktów pielęgnacyjnych, bo rzeczywiście większa uwagę przykładam do pielęgnacji, niż do makijażu. Ok, zaczynajmy!
Na początek produkty do ciała:
Mój idelany żel pod prysznic musi pachnieć, dobrze się pienić i oczywiście myć. Nie wierzę w jakieś ich szczególne moce ;-). W lipcu zużyłam trzy, które w 100% spełniają swoją rolę: Santex dermo sensitive, Palmolive be sensual Limited Edition, oraz Nivea rich moisture soft. Ten drugi mega pachnie!
Płyn do higieny intymnej Ziaja z kwasem mlekowym i olejem oliwkowym. Przyjemnie pachnie, nie podrażnia, jest wydajny i ma wygodną pompkę. Uwielbiam żele tej firmy.
Rzadko używam balsamów, zwłaszcza w takie upały, gdzie zaraz wszystko się klei. Od kilku miesięcy jestem zakochana w oliwkach! Nakładam po prysznicu na mokrą skórę, wycieram i już! Używam na zmianę dwóch poniższych: Johnsons aloe vera, oraz Johnsons bedtime. Przyjemnie pachną i oczywiście nawilżają :-)
Antyperspirant Nivea Perl&Beauty. Używałam rano i wieczorem, robił, co powinien, ślicznie pachniał, na pewno kupię ponownie.
Twarz:
Lubię serię liście manuka marki Ziaja. W lipcu zużyłam Żel z peelingiem oczyszczający pory na dzień i na noc, oraz Tonik zwężający pory na dzień i na noc. Oba te produkty świetnie się sprawdzają, oczyszczają, odświeżają, nie zapychają. Używam od lat, na przemian z innymi i zawsze chętnie do nich wracam.
Krem nawilżający matujący 25+ do cery tłustej i mieszanej. Również używam od lat, zdecydowanie polubił się z moją mieszaną cerą, świetny pod makijaż!
Maska w płachcie z węglem aktywnym Garnier skin active pure charcoal.
Włosy:
Suchy szampon Batiste.
Inne:
Płatki kosmetyczne Wilko.
Patyczki higieniczne Johnsons.
Chusteczki nawilżane Pampers.
Zapach:
W tym miesięcu tylko jeden, woda toaletowa Avon Free. Prezent od Mamy, sama bym go nie kupiła, bo jest nieco zbyt słodki, ale nie aż tak, żebym go nie używała :-). Dostałam, cieszę się, zużyłam.
Makijaż:
Podkład Rimmel lasting finish. Podoba mi się w nim to, że ma SPF 20 i wygodny aplikator, dzięki któremu nie musimy brudzić rączek ;-) . Był ok, nie zapychał, ładnie wyglądał, w miarę długo się utrzymywał. Nie jest mega kryjący.
Tyle w tym miesiącu.
Używacie któregoś z tych produktów? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz